dziś ciąg dalszy zmian w kubusiowym pokoju. Dużym przedsięwzięciem było przemalowanie szafki z sześcioma skrzynkami pełnymi skarbów wszelakich. Żałuję, że nie sfotografowałam szafki przed, efekt zmiany byłby bardziej widoczny. Musicie uwierzyć na słowo - szafka/półka była w kolorze "rozbełtanego" jajka, a przemalowane na biało skrzynki w czerwieni, żółci i zieleni w dwóch odcieniach. Dwóm skrzynkom się upiekło, zostały w fabrycznym niebieskim :) Teraz szafka prezentuje się tak:
Ja do tej pory nie wyrosłam z wczesno-dziecięcego tworzenia i moimi wyżynami malarskimi są głowonogi... W związku z tym bałam się, że pędzelek nie będzie się chciał mnie słuchać i będzie brzydko malował, więc musiałam wybrać inny, łatwiejszy sposób namalowania obrazków. Wybrałam markery. Ołówkiem naszkicowałam to co miało być namalowane i z duszą na ramieniu wzięłam do ręki flamastry... Obrazki zdecydowanie nie są idealne, ale wyszło ok, dla mnie nawet bardzo ok :) To pierwsze moje w miarę udane malarskie dzieło :) No może latarnię muszę dopracować, bo im bardziej prostowałam jej ściany, tym bardziej się one krzywiły, ale to tylko jej wina! :)
Następne metamorfozy będą bardziej udane, bo przecież najłatwiej uczyć się na swoich błędach... :)
Najważniejsze jednak jest to, że Kubuś zadowolony, uśmiech na jego buzi powoduje, że nawet koślawa latarnia się prostuje :)
Miłej niedzieli
Ania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz